Dość powszechnie postępujemy nierozsądnie, podczas gdy należałoby powiedzieć sobie – stop! Oto kilka przykładów. Ludzie nie przestają jeść, chociaż niekiedy powinni choć się ograniczyć, więc tyją i wcześniej umierają. Nie przestają pić alkoholu, popadając w nałóg wyniszczający organizm i osobowość. Nie przestają mówić, kiedy powinni, zyskując w ten sposób miano nudziarzy. Brak umiaru w sferze fizycznej łatwo pohamować, gdyż w tym przypadku cugle trzyma świadomość, kontrolując poszczególne kroki. Można zatem powiedzieć „STOP!” i rzeczywiście tak uczynić. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy brak fizycznego umiaru ma przyczyny emocjonalne, gdy jego źródło znajduje się w podświadomości. Dotyczy to również przytoczonych przykładów. Nadmierne jedzenie może być substytutem, kompensacją – prowadząc do ulgi emocjonalnej, jeśli przyczyna tkwi gdzieś w podświadomości. Podobnie jest z nadmiarem picia alkoholu, gdy celem jest ucieczka od rzeczywistości. To samo dotyczy gadatliwości, za pomocą której równoważy się zazwyczaj kompleks niższości. Proponuję zatem prostą i wspaniałą metodę na pohamowanie rozpasa- nych dążeń – nigdy nie podsycaj negatywnych emocji.
