- Stwierdzam po prostu, że problem autorytetów w socjologii okazuje się nieodłączny od problemu funkcjonowania tradycji naukowej. W tej sytuacji szczególnie wyraźnie ujawnia się to, na co od czasów Simmela wielekroć zwracano uwagę: autorytet nie jest imma- nentną cechą swego nosiciela, lecz czymś, co zostaje mu przydane lub odebrane w procesie interakcji społecznej, na którą on sam ma wpływ ograniczony lub — w wypadku socjologów zmarłych — żaden. Znika natomiast zjawisko walki o autorytet poprzez wysiłek „nadążania”, czyli takiego przeformułowywania swej teorii, by odpowiadała ona coraz to nowym wymaganiom i czyniła coraz to nowe krytyki bezprzedmiotowymi (przykładem takiej walki wydaje się od dawna twórczość Parsonsa). Znikają również czynniki pozamerytoryczne (np. osobowość), które taką rolę grają niekiedy przy kreowaniu autorytetów sezonowych.
